Gdy się wieczorem do snu położę
Oczy zamknięte.... tylko sen błądzi
Trzaskają szyby i skrzypi łoże
I głosy słyszę jakby na sądzieTrzeszczy podłoga tupocą kroki
Krzesło przesuwa ciężko pod ścianą
I widać postać pośród pomroki Tak niewyraźną wcale nieznaną
I słychać śmiechy głośne w oddali
Dzikie i straszne aż nie do wiaryChoć pieca nie ma w piecu się pali
Iskry trzaskają z ust mojej maryCo noc przychodzi, wyje i szlocha
I ciszę nocną gwałci rabanem
Szepcze wymownie że ją pokochałKtoś kto w tym domu kiedyś był panem
Dlaczego duchu nocami błądzisz
Odpowie....dusza tu ma pokutę
Bóg czyny życia srogo osądził
Serce kamieniem i lodem skuteŁez jej wylanych morze wciąż płynie
Goryczy skargi i przekleństw fala
Chociaż minęło lecz wciąż nie ginie
Mój ogień męki wciąż się rozpala
Czekam aż słowo przebaczam powie
Ta której krzywda rozum zmieszała
Może w znękanej nieszczęściem głowie
Haniebną zdradę już zapomniała
Na próżno szukasz..... dawno umarła
Serce jej pękło z wielkiej rozpaczy
Żal i zgryzota duszę rozdarła
Lecz oczy płaczą i wciąż tu patrzy.
Dzisiaj stronę odwiedziło już 1 odwiedzający (1 wejścia) tutaj!